W Chennai (dawniej Madras) zamieszkalismy w hotelu juz znanym z poprzednizj wyprawy. Zjedlismy obiad w juz znanej mi jadlodajni, potem spacer slynna plaza o szerokosci 1 km i wykonczeni kierujemy sie do hotelu. Trwa swieto Pongal (dozynki ryzowe !).
Domy, wejscia do sklepow przystrajane sa dlugimi tyczkami trzciny cukrowej. Krowy pieknie udekorowane, rogi w roznych kolorach a dzwonkami, a cale sa pomalowane w barwne plamy, czesto maja girlandy z kwiatow na szyi. Ludzie pozdrawiaja nas HAPPY Pongal !
Trafiamy na koncert zorwanizowany dla miejscowych VIP-ow. Przystajemy zaciekawieni muzyka i natychmiast jestesmy usadowieni w pierwszym rzedie. Przedstawiani notablom. Filmowani i fotografowani do miejskiej gazety. Podano nam miseczki z goracym, kleistym ryzem gotowanym na mleku, bardzo slodkim z wyraznym smakiem kardamonu. Ta potrawa to symbol tego swieta. Po chwili tez znajduja sie (nie wiadomo skad ?) dwie plastykowe lyzeczki. Docieramy do hotelu.
Rano jedziemy do Madurai.
zdjecia wyslemy jutro, teraz jakos nie idzie