Delhi

Po kilku miesiacach marzen i snucia planow lecimy do Delhi.
Paryz pozegnal nas rzesista ulewa. Korzystamy z linii AIR INDIA i jestesmy rozczarowani. W porownaniu z JET AIRWAIS jedzenie jest bardzo kiepskie i kiepsko podane. Siedzenia sa trzy w rzedzie i niewygodne . Po osmiu godzinach ladujemy . Lotnisko jest ogromne, wylozone wykladzina dywanowa na wzor paryski. To pewnie z mysla o pasazerach spiacych i jedzacych na podlodze. Obsluga mniej :grozna : niz w Chennai jednak brakowalo mi celniczek w bialych sari ze zlotymi pagonami. Na lotnisku zalatwilismy szybko wymiane ,karte SIM i taxi z pre-paid, po godzinie dotarlismy do hotelu Namaskar w starej czesci miasta.
Bedziemy tutaj jedna noc wiec nie robi na nas wrazenia pokoj z lazienka w standarcie indyjskim. Lazienka ma dwa okna. Jedno bez szyb wychodzi na korytarz a drugie tez bez szyb na ulice. O prywatnosci trudno mowic no i temperatura spada , w nocy 9 st.C.
Pierwsze kroki oczywiscie kierujemy do Saravana Bhavan na pyszna dose masala. To taki cieniutenki, chrupiacy nalesnik z nadzieniem warzywnym podanym z czterema sosami o roznych kolorach i duzej ostrosci. Pozniej kusimy sie na ulicznym straganie na kulkowe ciasteczko pieczone w glebokim tluszczu i lepiace sie od slodyczy. Kilka kaw i herbat o zapachu kardamonu serwowanych na ulicy . Na zakonczenie dnia kulinarnego zaliczamy chapatti z ??. Indie powitane !!!
Jednak podroz dala sie nam we znaki. Poszlismy do swiatyni Sikhow ale wizyta ograniczyla sie do pozowania do zdjec z rodzina udajaca sie na przypadajace dzis ich swieto.
Jutro juz taryfy ulgowej nie bedzie !

O kurcze jak zimno ! S. spi a ja chyba wezme jeszcze jeden lyk Ballantines, dla kurazu.

Jutro Agra i Taj Mahal … jak bog da ! (ale o tym nastepnym razem.

Szczesliwego nowego roku !!!!
Nas Nowy rok przywita w pociagu, ten nasz anulowany w ostaniej chwili, mamy jednak sczescie kupic bilet na nastepny na ..22 :30, do Agry dotrzemy o ok.2 w nocy.

Zdjęcia (22)

Komentarze (2)